Zanim Haratyk popisał się rekordowym pchnięciem nad stołecznymi bulwarami przeszło istne oberwanie chmury, które zmusiło organizatorów do zmiany startu zawodów z 16:30 na 17:30.
Przesunięcie zmagań nie wpłynęło negatywnie na kulomiotów. Jako pierwszy ponad 21 metrów – dokładnie 21.21 – pchnął Czech Tomáš Staněk. W drugiej serii Michał Haratyk wyszedł jednak na prowadzenie osiągając 21.24. To było jednak tylko preludium do tego co wydarzyło się w trzeciej kolejce konkursu w Multimedialnym Parku Fontann w Warszawie. Gdy do koła wszedł kończący pierwszą część zmagań Haratyk kibice musieli odczekać moment, aby mistrz Europy dobrze ułożył kulę przy szyi. Później był obrót i mocne wypchnięcie kuli, która poszybowała poza granicę 22 metra! Po kilku chwilach na tablicy wyświetlono wynik – 22.32! To nie tylko rekord Polski, ale trzeci wynik na listach światowych, najlepszy w Europie oraz najdalsza odległość uzyskana przez miotacza ze Starego Kontynentu od 30 lat! Dodatkowo Haratyk został rekordzistą Polski all-comers i wprowadził w podziw kibiców oraz ekspertów.
Ma jeszcze rezerwy. – oceniał na gorąco pchnięcie Haratyka Henryk Olszewski, dziś prezes PZLA, a onegdaj trener dwukrotnego mistrza olimpijskiego Tomasza Majewskiego. Ten po wyświetleniu wyniku 22.32 uniósł ręce w geście radości i był jednym z pierwszych, który pogratulował Haratykowi.
- Mam jeszcze trzy próby, spokojnie. – mówił po rekordowym pchnięciu podopieczny Piotra Galona.
Niejako na potwierdzenie słów prezesa Olszewskiego oraz własnych w czwartej serii zawodnik Sprintu Bielsko-Biała ponownie machnał dalej niż do dziś wynosił rekord Polski – kula wylądowała na 22.12 (do 28 lipca najlepszy wynik w historii polskiej lekkoatletyki wynosił 22.08).
- Jeszcze nie wierzę, że uzyskałem taki wynik. Po rekordowej próbie wiedziałem, że kula wylądowała daleko, ale że to było aż tak daleko się nie spodziewałem. – przyznał Haratyk, dodając, że do mistrzostw świata są jeszcze dwa miesiące.
Drugie miejsce w mityngu zajął Konrad Bukowiecki. Szczytnianin w ostatniej serii odebrał pozycję wicelidera konkursu Stankowi pchając 21.24.
Zadowolona ze swojego startu w Warszawie może być także Paulina Guba. Mistrzyni Europy spisuje się coraz lepiej. U podnóża Nowego Miasta czterokrotnie pchała ponad 18 metrów kończąc zawody z najlepszym wynikiem w sezonie – 18.65. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki temu rezultatowi Polka zapewniła sobie prawo startu w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich.
- Takiego mityngu jak ten było mi potrzeba. Technika jest coraz lepsza i jak tylko zdrowie pozwoli to będzie w tym sezonie naprawdę fajnie. – oceniła po zawodach Guba, która w Warszawie pokonała Klaudię Karasz (17.95).
W konkursie tyczkarzy Piotr Lisek jako jedyny zaliczył 5.61 i zwyciężył. Później rekordzista kraju miał trzy nieudane skoki na 5.80. Drugi był Robert Sobera (5.51), a trzeci wracający po kontuzji Mateusz Jerzy, który pokonując w Warszawie 5.51 ustanowił rekord życiowy.
Zawody – mimo poprzedzającej je ulewy – zgromadziły liczne grono kibiców lekkoatletyki. Wokół specjalnej zaaranżowanej areny lekkoatletycznej w Multimedialnym Parku Fontann zmagania najlepszych obserwowało kilkuset widzów.
* wynik będzie podlegać procesowi ratyfikacji
Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk